czwartek, 29 kwietnia 2010

Barcelona pokonana przez włoski mur

Co to się działo..!! Co się działo...!!! Flagi w oknach i na balkonach. Na ulicach co druga osoba w koszulce FC Barcelony. Nawet sąsiad z naprzeciwka przed meczem wystroił swojego brzdąca w mikroskopijny T-shirt w niebiesko-czerwone pasy (widziałam małego przez okno w kuchni, jak kolację robiłam:). A sam sąsiad rozsiadł się wygodnie w pokoju, tuż przy oknie balkonowym (bo tu mają telewizor!!:). Tak, tak...urok wąskich uliczek i braku firan w oknach. Urok albo przekleństwo.

Wczoraj od rana u tych mieszkających nad sąsiadem z naprzeciwka fiesta!! Muzyka latino, nawet nie na pełny regulator. Wystarczy, że sprzęt gra ciut głośniej i tak jakby grał w twoim domu. Nie wspominając o rozmowach!! Słyszysz wszystko!! Może nie każde słowo, bo gadają wszyscy na raz, zupełnie jak w dziwacznych hiszpańskich "tokszołach" w tv. Gadają? Oni wykrzykują!! Przeciwko krzykom i muzyce nie mam nic. Ale trochę się wkurzałam, bo obiad w kuchni robię i co mi tu będą zaglądać do garnków jacyś faceci, którzy rozsiedli się na balkonie i kurzą. Chociaż wydaje mi się, że tutaj jednak sąsiedzi nie mają natury podglądaczy i specjalnie nie interesują się tym, co Kasia robi w swoim mieszkaniu. Ale wczoraj po prostu działało mi to na nerwy.
Ale miało być o meczu, o oknach i innych urokach mieszkaniowych wkrótce:). Byliśmy wczoraj pod stadionem Barcelony koło godziny 5 po południu.
 Morze straganów. Flaga duża - 15 euro, mała - 7 euro. Szaliki - 10-15 euro. Koszulka z Messim - 30 euro:)
Ile kosztowały bilety na mecz? W kasach nie chcieli nam powiedzieć, bo jak wyprzedane, to nie ma o czym mówić. Ale w radiu słyszeliśmy, że ceny za dwie wejściówki dochodziły do 1500 euro, czyli średniej miesięcznej wypłaty.
 "Kupię wejściówkę". A potem drożej sprzedam;)

Finał w Madrycie...I do Madrytu pojadą Włosi... Madryt wczoraj trzymał kciuki za porażkę Barcy. Przegranej życzyli FC Barcelonie piłkarze Realu. W noc przed meczem kibice Barcy hałasowali przed hotelem piłkarzy Interu, żeby ci nie mogli spać. Gdy Mourinho wsiadał do samochodu, rzucali pod jego adresem wyzwiska. A wczoraj w nocy w Madrycie była fiesta. "Sen Barcelony zniszczony przez włoski mur", "La 'Mouralla' eliminuje Barcę" - czytamy dziś w gazetach. Adiós a la final del Bernabéu...
Dziwne, w Polsce byłam większym kibicem niż teraz, gdy stadion i wielką piłkę mam pod nosem. Przykro, że Barcelona przegrała, bo Realowi nie kibicuję. Ronaldo i te jego włosy na żelu....Pajac. To takie kobiece podejście do sprawy, hahah:)) Ale myślę, że wielkie emocje to ja będę przeżywać przed telewizorem podczas Mundialu.
I jeszcze jedna wiadomość z ostatniej chwili. Arturo, brat Edu, po przegranym meczu Barcelony, miał problemy z oddychaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz