środa, 24 marca 2010

Jak się uczyć hiszpańskiego w Katalonii?

Wczoraj byliśmy w dwóch miejscach: Centro de Normalizacion Linguistica, czyli mówiąc w skrócie w Centrum Językowym i Cruz Roja, czyli w Czerwonym Krzyżu. W tym pierwszym Edu zapisał się na kolejny, darmowy kurs języka katalońskiego, w tym drugim byliśmy na darmowych warsztatach z pierwszej pomocy domowej. Co miesiąc takich warsztatów jest kilkanaście. Organizuje je Oficina Joven de Emancipacíon, czyli biuro dla młodych osób, które się uniezależniają. Takie biura są w każdym mieście. Można zajrzeć na stronę internetową http://www.joventutlh.cat/ i zapisać się przez internet albo udać się tam bezpośrednio. Właściwie do biura można iść z każdym zapytaniem czy problemem, ale pracy na pewno nam tam nie znajdą. Mnie na przykład dopisali do swojej listy osób chętnych uczyć języka polskiego w zamian za naukę hiszpańskiego (na zasadzie wolontariatu), ale nie razie nie ma chętnych, którzy chcieliby się uczyć polskiego:). W biurze można też m.in. bezpłatnie skorzystać z internetu, zasięgnąć porady prawnika, znajduje się tu też tablica ogłoszeń z ofertami wynajmu mieszkań i pokoi, ofertami pracy.
Warsztaty czy też pogadanki zaczynają się zwykłe o godz. 19 i trwają około dwóch godzin. Są przeznaczone dla osób do 35 roku życia. Tematyka zróżnicowana. Mamy na przykład takie propozycje na luty i  marzec: co musisz wiedzieć, aby założyć swój interes, zaczynasz żyć sam, mity i seks.
Wczoraj szłam na warsztaty pierwszy raz (taki eksperyment:) i muszę przyznać, że nie żałuję. Sympatyczna i otwarta profesor;), kameralne grono (5 osób). Uczestniczenie w takich warsztatach to dobry sposób na szkolenie języka i "chwytanie" nowego słownictwa z różnych dziedzin życia, właściwie darmowe konwersacje. Polecam! Ofertę warsztatów można znaleźć m.in. w każdej bibliotece.
Centro de Normalizacion Linguistica także znajduje się w każdym mieście i nastawione jest głównie na nauczanie katalońskiego. Wszystkie dostępne tu na ulotkach informacje na ulotkach z ofertami kursów są w. j. katalońskim. - Jasne - mówię do Edu. - Powiedzmy, że chcę się uczyć katalońskiego, a jeszcze nic nie wiem. Chcę się zapisać, poczytać i co??!!! Nie mogę!
Na szczęście jest sekretariat, gdzie miłe panie, widząc, że nie "parlas", przechodzą na castellano. Gdy Edu zapisywał się na kurs, zapytałam, czy mogę się tu też uczyć hiszpańskiego. - Tak, ale będziesz się nudzisz na zajęciach - usłyszałam jakże miłą dla ucha odpowiedź. - Ale możecie zapytać piętro niżej. Tam prowadzą zajęcia z hiszpańskiego.
Katalońskiego można się uczyć w Katalonii za darmo na wszystkich poziomach zaawansowania. Jeśli chcesz się uczyć za darmo hiszpańskiego, to tylko na poziomie podstawowym. Dla tych, co już coś wiedzą, zostają szkoły prywatne, których oczywiście nie brakuje, które tanie nie są, a o poziomach nauczania słyszałam różne opinie. Co polecają wszyscy? Escuela Oficial de Idiomas, czyli Oficjalną Szkołę Języków Obcych i uniwersytet. ESdI to instytucja państwowa o wysokiej renomie. Szkoły znajdują się na terenie całej Hiszpanii. Można się tu uczyć np. japońskiego, euskery czy greckiego, nie wspominając o angielskim, niemieckim, czy oczywiście hiszpańskim. Katalonia jednak oczywiście jest pod tym względem trochę inna, bo o ile szkoła w Barcelonie ma w ofercie hiszpański, to już w Hospitalet de Llobregat jest tylko kataloński:(. Zaletą szkoły jest niezaprzeczalnie fakt, że jest ona tania, za rok płaci się sto euro z groszami. Nic dziwnego, że chętnych do nauki jest wielu.
Dostanie się do Escuela Oficial de Idiomas to jednak loteria, dosłownie. Dwa razy w roku organizowane są zapisy. Zapisujesz się przez internet, korzystając z formularza (w j. katalońskim) dostępnego na stronie internetowej szkoły http://www.eoibd.cat/
Zapisałam się więc i ja w styczniu. I czekam na ogłoszenie wyników, kogo wylosowali. Właściwie byłam pewna, że mój numer będzie miał szczęście, no bo dlaczego nie! Dzień przed ukazaniem się listy w internecie nawet pojechaliśmy do Drassanet, gdzie mieści się siedziba szkoły w BCN, żebym następnego dnia wiedziała, jak dojechać, aby napisać test, bo to kolejny etap rekrutacji. Wieczorem otwieram w internecie listę i oczom nie wierzę! Nie ma mnie!! Ale jak zobaczyłam, że wylosowali prawie 2 tys. osób, z tego 70 proc. to Chińczycy (to odrębny temat:), to przestałam się dziwić. Ile osób musiało się zapisać na początku!! Kolejny etap, czyli test, też nie gwarantuje przyjęcia, bo może się okazać, że większość napisze test na poziomie podstawowym, więc wiadomo, że nie przyjmą wszystkich.
Jakoś doszłam do siebie po tej przegranej i pełni nadziei ruszyliśmy na uniwersytet. Co tam jakaś szkoła, nawet oficjalna, ja będę się uczyć hiszpańskiego w Uniwersytecie w Barcelonie!! A tutaj niespodzianka, a raczej oczy szeroko otwarte z wrażenia i przerażenia. "Español para extranjeros", czyli hiszpański dla cudzoziemców - już z daleka widać reklamę na budynku uczelni. Jeden semestr, trwający dokładnie od 29 stycznia do 7 maja, kosztuje 1060 euro......Przyszło mi pożegnać się z marzeniem. Właśnie mam przed sobą ulotkę, którą zabraliśy...hmmmm....jednak nie przestałam marzyć:) Diploma de Estudios Hispánicos...2596 euro...pięknie byłoby z takim dyplomem wrócić do Polski. Jeszcze wejdźmy sobie na stronę:  http://www.eh.ub.es/
No proszę, jakie miłe zaskoczenie! Strona w języku hiszpańskim! Muchas gracias!! Zabieram się za studiowanie...strony:)

1 komentarz: