niedziela, 20 czerwca 2010

Już późno, a nam się wcale nie chce spać...:O)

Wczoraj wieczorem, koło godz. 22. szliśmy przez "katalońską" dzielnicę w Hospitalet de Llobregat. I co zobaczyliśmy? Jak ulica Cyprysów długa, szeroka, wyboista i kręta...Jedzą, piją, rozprawiają:)
Fiesta Mayor - wczoraj dzielnica miała swoje święto. Już późno, a im się wcale nie chce spać, sangríę będą sączyć aż po brzask...;) Ech... słynna "Cyganeria" mi się przypomina i sobie teraz słucham oryginalnej, pięknej wersji Oi mortez
Tu Katalonia, w piosence Grecja, ale zawsze, gdy widzę, jak nocą świętuje i smakuje życie europejskie, śródziemnomorskie południe, słyszę tę melodię...
Przy jednym ze stolików siedziała młodzież. Z naszyjnikami z kwiatów, w kolorowych przepaskach na biodrach...Sztuczne ognie śmigają nam nad głowami. Noc świętojańska tuż, tuż...

3 komentarze:

  1. A czy u Was na święta dzielnicowe mówi się równiez "Vela" (tylko ze z akcencikiem nad "a"), czy tylko Fiesta Mayor?
    Zazdroszczę tej sangrii..bardzo ja lubię, a na południu Hiszpanii uważana jest bardziej za napój turystów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie.. też chętnie bym się dosiadła :) Trzeba mieć specjalne zaproszenie czy też wystarczy być 'z dzielnicy'??

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania, o vela nie słyszeliśmy. w niedzielę rozmawialiśmy z ludźmi z innych dzielnic i jak jak się okazało, to była fiesta mayor całego miasta, choć w innych dzielnicach tyle się nie działo:) ale tutaj zarówno na święto miasta, jak i dzielnicy mówi się fiesta mayor. ana, wygląda to tak, że te stoły i jedzenie przygotowują sobie mieszkańcy danej ulicy albo kilku ulic, więc chyba trzeba by się w te przygotowania jakoś włączyć:) no i zacząć się integrować z miejscowymi Katalończykami:) tutaj wszyscy się znają, jedna wielka katalońska rodzina...

    OdpowiedzUsuń