środa, 16 czerwca 2010

Jak Hiszpania ze Szwajcarią pierwszy raz w historii przegrała

"Nie będziemy myśleć o kryzysie. Będziemy liczyć bramki", mówili. W Walencji zrobili paellę olbrzyma, dla tysiąca osób. Uczniowie dziś na swoje szkolne dresy założyli koszulki reprezentacji, nauczyciele przy tablicach też w czerwonych T-shirtach. O czwartej po południu ulice opustoszały. Pracownicy rozsiedli się wygodnie przed telewizorami w swoich firmach (tacy dobrzy szefowie!). Ja przed telewizorem z gramatyką hiszpańską, Edu z pestkami dyni, sąsiad z nogami w górze na balkonie.
Po meczu pisaliśmy i czytaliśmy komentarze na stronie La Vanguardii. Był wśród nich i taki: "Hahahaha Visca Catalunya Lliure!!! Gràcies Suïssa!!" - "Niech żyje wolna Katalonia!!! Dziękujemy Szwajcarii!!". Ale przecież w reprezentacji Hiszpanii gra ośmiu piłkarzy FC Barcelony, prawie wszyscy rodowici Katalończycy. Ale z drugiej strony Katalonia ma własną reprezentację piłki nożnej! I to trenowaną od zeszłego roku przez Johana Cruyffa!!
Takie stanowisko nie powinno dziwić. Holender lata przecież grał w FC Barcelonie, a potem lata ją trenował. Sam z rodziną mieszka też oczywiście w Barcelonie. Ale ciekawe gdzie? Hmm, trzeba to zbadać:)
Selecció catalana de futbol nie jest zrzeszona w FIFA ani UEFA, rozgrywa tylko towarzyskie mecze. Ale uczestniczy w zawodach oficjalnych organizowanych przez Hiszpańską Federację Piłki Nożnej.
Wróćmy tego, co działo się po meczu, bo do meczu nie ma co wracać. Wyszliśmy na zakupy. Na ulice wróciło życie. Na placu pod ratuszem znowu śmigały piłki. I aż dziw, że żadna nie trafia w okna. Znaleźliśmy nową, ogromną księgarnię. Przepadliśmy w niej na godzinę. I co znaleźliśmy??? Kalendarze Moleskine!! Pamiętacie, jak dwa miesiące temu bez skutku szukałam kalendarza?:) A tutaj kieszonkowy kalendarz plus notatnik! Jakby na nas czekał, bo wyobraźcie sobie, że dni zaczyna odliczać właśnie od czerwca tego roku! I tak liczy przez 18 miesięcy do końca 2011:) I to wszystko za 10 euro! No, może nie jest to edycja limitowana w skórzanej okładce, ale po co mi taki luksus:) Na co jeszcze mieliśmy ochotę? Diccionario de la lengua española de la Real Academia Española - Słownik języka hiszpańskiego Królewskiej Akademii Hiszpańskiej, czyli najwyższego autorytetu w kwestii języka hiszpańskiego (fot. Wikipedia). 50 euro! Taaaa, tyle że to tylko dwa tomy tyle kosztują...Ale od czego mamy internet: http://www.rae.es/rae.html
Kupiliśmy też w końcu mikser! Sezon na gazpacho mogliśmy więc dziś rozpocząć!






2 komentarze:

  1. Sluchalam meczu na mp3 na lotnisku w Geronie..Mimo,że straszie przeciez lubię Hiszpanów, to ucieszyła mnie ta bramka Szwajcarów! a co, pokory trochę!:) no i taki to mini-rewanż za 6:0 w Murcji:)
    Dla ciekawostki, w samolocie z Gerony do Poznania siedziałam koło dwóch chłopaków z Chile, który to kraj jest kolejnym przeciwnikiem Hiszpanii na Mundialu. Oni też byli dość zadowoleni z wyniku:) Ech ten mundial!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lekcję pokory dostała też wczoraj Francja w meczu z Meksykiem (dla nieoglądających 0:2). Uśmiech Rafaela Marqueza bezcenny ....:D

    OdpowiedzUsuń