piątek, 21 maja 2010

Banany i maniok zamiast ziemniaków

Dziś zapraszam do kuchni ekwadorskiej, a właściwie uchylam jej drzwi, bo do pisania - jak w przypadku każdej kuchni - jest dużo. Gdybym zapraszała z Ekwadoru, nie musiałabym otwierać drzwi, bo tam pichci się na ulicy:) Na razie zapraszam z Barcelony i Hospitalet de Llobregat, a tu emigranci serwują kuchnie z wielu stron świata. Ekwadorskie specjały jadłam w dwóch restauracjach i ciastkarni w Hospitalet i oczywiście w domu rodziców Edu:) 
Kuchnia ekwadorska, w dużym skrócie, to niezliczona liczba owoców i warzyw, o których w Europie słyszeli nieliczni. To pacyficzne ryby i owoce morza, o wiele lepsze niż te hiszpańskie. To też mięso ze świni, świnki morskiej czy też byka, a konkretnie jego jądra. To w końcu ryż, ryż i jeszcze raz ryż, który je się codziennie, jak w Polsce ziemniaki. Czy potrawy kuchni ekwadorskiej są smaczne? Jadłam już takie, które smakowały mi bardzo i takie, których niekoniecznie chciałabym spróbować drugi raz. Na początek o przekąskach, które można kupić np. w ciastkarniach Chaplin (trzy w Hospitalet,  jedna w Barcelonie). Po pierwsze pyszne corviche, czyli owalne kulki uformowane z ugotowanych i zmiażdżonych zielonych bananów skrobiowych z przyprawami, nadziewane rybą, a następnie smażone.

Zielone banany (skrobiowe) to plátano verde i właściwie tak powinno się je nazywać: plátanos w odróżnieniu od bananas. Te pierwsze trzeba przez zjedzeniem ugotować albo usmażyć, te drugie to znane nam banany. Plátanos są większe i twardsze od bananów i nie tak prosto zdjąć z nich skórkę, trzeba sobie pomagać nożem.  Plátanos nazywane są też macho albo duro, czyli "twarde". Po kilku tygodniach macho stają się maduro, czyli dojrzałe. Są wtedy bardzo słodkie. Smaży się je i zjada na wiele różnych sposobów. Ja jadłam bananowe kulki z nadzieniem serowym i do obiadu z... ryżem. 
Plátano maduro, plátano macho i znany nam banan.
Bolón de maduro con queso, czyli dojrzały, zielony banan z serem. Słodkie to było bardzo, lepiej zjeść na deser.
Dojrzały, smażony, słodki platan z ryżem...Oryginalne połączenie, ale dobre:) Po tym jak  Edu jadł rosół z bananem, już nic mnie nie zdziwi:)
Plátano verde kroi się też na plasterki, ubija i wrzuca na patelnię. Bananowe chipsy, w Ameryce Południowej nazywane chifles, można jeść jako przekąskę albo do obiadu.  
Bananowy świat jest bardzo bogaty - kilkadziesiąt gatunków,  różnorodne nazwy. Piszę tylko o tym, co sama zjadłam:) Zamykając na razie bananowy temat, wspomnę jeszcze, że w Hiszpanii można kupić banany z Wysp Kanaryjskich i oczywiście te z Ameryki Południowej, z Ekwadoru czy z Kostaryki. Te hiszpańskie są mniejsze i droższe od południowoamerykańskich.  Jest też różnica smakowa. Mnie bardziej smakują te z Ameryki Południowej, choć czytałam na jednym z portali turystycznych, że te z "Kanarów" są najsmaczniejsze ze wszystkich.  Natomiast banany z Ameryki Południowej mają tutaj - moim zdaniem - inny, lepszy smak od tych samych bananów sprzedawanych w Polsce.
Jeśli w południowoamerykańskim menu znajdziemy słowo yuca, to na pewno pomyślimy o znanej nam juce, roślinie, która być może stoi w doniczce w naszym pokoju. Tymczasem yuca to maniok, równie często jak zielone banany skrobiowe wykorzystywany w kuchni Ameryki Południowej. Mówimy o manioku jadalnym, bo są też odmiany trujące. 
 Maniok (yuca): długie bulwy o brązowej, chropowatej skórce, w środku biały.
Kawałki manioku pływają zwykle, jak ziemniaki, w zupie przygotowanej przez mamę Edu:) Zanim maniok trafi do zupy, obiera się ze skórki i gotuje w wodzie, jak ziemniaki. Smak? Trudno go opisać... podobny do ziemniaka bez kompletnie żadnych przypraw?:) Nie chcę napisać, że maniok jest bez smaku:) Ale za to pyszny jest pan de yuca, czyli chleb z mąki maniokowej. Bulwy manioku ściera się, a otrzymaną masę suszy się i mieli, w ten sposób powstaje mąka (tzw. kassawa), z której piecze się chleb.
Chlebek maniokowy, a właściwie maniokowa kulka, z serem. Delikatna w smaku i puszysta.
Chlebek maniokowy z mięsem.

 



2 komentarze:

  1. Ja z wszystkich tych propozycji kulinarnych wybieram "chlebek maniokowy z mięsem" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie jest poczytac o ekwadorskiej kuchni:))
    Ja bym sobie te bolitas slodkie zjadla, wyglada smakowicie:-)

    OdpowiedzUsuń