
Z bajkowych komarów tygrysich przestałam się śmiać, gdy na Avenida Diagonal w Barcelonie zobaczyłam sygnowane przez władze Katalonii billboardy ostrzegające przed niebezpieczeństwem. A wczoraj w bibliotece znalazłam ulotki takiej oto treści: Campanya per controlar el mosquit tigre. Generalitat de Catalunya"- Kampania kontrolująca komara tygrysiego.
Co my tu mamy... Jaja i larwy komarów tygrysich żyją w małych zbiornikach wody blisko skupisk ludzkich. Najważniejsza (jak zawsze) jest profilaktyka. Trzeba więc zamontować w oknach moskitiery, ubierać długie spodnie i bluzki z długim rękawem w jasnych kolorach (również takie piżamy). Nie zostawiać w mieszkaniach pojemników ze stojącą wodą, tutaj pod lupę trzeba wziąć doniczki, podstawki, popielniczki, dzbanki itp. Przykrywać moskitierą suszarki z naczyniami, łatać dziury w podłodze, bo tam również może gromadzić się woda.
W zeszłym roku napisałam setki tekstów o ataku wirusa świńskiej grypy (o przepraszam! forma właściwa to wirus A/H1N1, nie jakiś tam świński:), dlatego z przymrużeniem okna podchodzę do medialnych doniesień i powielanych newsów w stylu "Komary tygrysie zagrażają Europie!" (no tak...teraz spójrzcie jeszcze raz na tytuł tego posta, jednak nie można pozbyć się dziennikarskiego, wewnętrznego głosu "podkręcaj temat!!":). Po alarmującym tytule następuje seria wypowiedzi specjalistów, którzy uspokajają, że nic się nie dzieje, że komary tygrysie odwiedziły już Europę przed laty, ale ich ukąszenia nie są tutaj tak groźne jak w Azji i że w Polsce jest im za zimno, więc raczej latem do naszego kraju nie zawitają.
Tutaj w Algarve jakiś czas temu komary też nie dawały żyć, na dworze ciężko się opędzić, ale w domu mam teraz taką płytkę Globol na owady (mama przywiozła z Polski :) i powiem Ci, że można spokojnie spać w nocy przy otwartym oknie. Tylko nie wiem, czy w Hiszpanii coś takiego dostaniesz...
OdpowiedzUsuń