środa, 18 sierpnia 2010

Komary tygrysie zaatakowały Katalonię?

Całe nogi i ręce pokryte czerwonymi, na szczęście już niedużymi punktami. To ślady po komarach. Hiszpańskich komarach (katalońskich?:), a może tygrysich? Edu już na początku lata opowiadał mi coś o jakichś mosquitos tigres, a ja się śmiałam. Tymczasem około miesiąc temu zaczął się zmasowany atak komarów na nasze ciała (choć na moje o wiele większy). Czegoś takiego w Polsce nie przeżyłam. Na początku atakowały tylko w nocy (w porządku, nie gasimy światła, mamy otwarte okna, więc wlatują), ale potem fruwały już w całym mieszkaniu w dzień. W parku wystarczy usiąść na ławce i po kilku sekundach nogi są całe w czerwonych plackach. Czym różni się ukąszenie hiszpańskiego komara od ugryzienia polskiego komara? Ślad po ugryzieniu "Hiszpana" nie swędzi kilka dni, ale za to tuż po ukąszeniu świąd jest tak silny, że aż bolesny. Tutejsze komary są mniejsze od polskich, także czasem możemy je wziąć za zwykłe "owocówki". To pierwszy dowód na to, że są tygrysie, bo te - jak czytam - mają od 2 do 10 milimetrów. Są uparte i bardzo szybkie, to moje subiektywne odczucie. Niestety nie zauważyłam, czy na odwłokach mają srebrno-białe paski, co ponoć jest dowodem niezbitym, że padliśmy ofiarą małego, fruwającego tygrysa. Dodam jeszcze tylko, że kilka dni temu dopadło mnie coś w rodzaju grypo-przeziębienio-osłabienia...Na szczęście już przechodzi...Podobno tygrysie komary przenoszą febrę, wirusowe zapalanie mózgu, chikungunyę i dengę. Hmmm...
Z bajkowych komarów tygrysich przestałam się śmiać, gdy na Avenida Diagonal w Barcelonie zobaczyłam sygnowane przez władze Katalonii billboardy ostrzegające przed niebezpieczeństwem. A wczoraj w bibliotece znalazłam ulotki takiej oto treści: Campanya per controlar el mosquit tigre. Generalitat de Catalunya"- Kampania kontrolująca komara tygrysiego.

Co my tu mamy... Jaja i larwy komarów tygrysich żyją w małych zbiornikach wody blisko skupisk ludzkich. Najważniejsza (jak zawsze) jest profilaktyka. Trzeba więc zamontować w oknach moskitiery, ubierać długie spodnie i bluzki z długim rękawem w jasnych kolorach (również takie piżamy). Nie zostawiać w mieszkaniach pojemników ze stojącą wodą, tutaj pod lupę trzeba wziąć doniczki, podstawki, popielniczki, dzbanki itp. Przykrywać moskitierą suszarki z naczyniami, łatać dziury w podłodze, bo tam również może gromadzić się woda.
W zeszłym roku napisałam setki tekstów o ataku wirusa świńskiej grypy (o przepraszam! forma właściwa to wirus A/H1N1, nie jakiś tam świński:), dlatego z przymrużeniem okna podchodzę do medialnych doniesień i powielanych newsów w stylu "Komary tygrysie zagrażają Europie!" (no tak...teraz spójrzcie jeszcze raz na tytuł tego posta, jednak  nie można pozbyć się dziennikarskiego, wewnętrznego głosu "podkręcaj temat!!":). Po alarmującym tytule następuje seria wypowiedzi specjalistów, którzy uspokajają, że nic się nie dzieje, że komary tygrysie odwiedziły już Europę przed laty, ale ich ukąszenia nie są tutaj tak groźne jak w Azji i że w Polsce jest im za zimno, więc raczej latem do naszego kraju nie zawitają.





1 komentarz:

  1. Tutaj w Algarve jakiś czas temu komary też nie dawały żyć, na dworze ciężko się opędzić, ale w domu mam teraz taką płytkę Globol na owady (mama przywiozła z Polski :) i powiem Ci, że można spokojnie spać w nocy przy otwartym oknie. Tylko nie wiem, czy w Hiszpanii coś takiego dostaniesz...

    OdpowiedzUsuń