wtorek, 10 sierpnia 2010

Sierpień. Miasta wymarłe.

Wycieczka sentymentalna do Sant Just Desvern. 10 km od Barcelony. Ulica Ładnego Widoku (katalońska Carrer Bona Vista, hiszpańska Calle Buena Vista). Widoki na naszej drodze piękne. Miasto wymarłe. Późne popołudnie. Sierpień. Czas trwającej kilka dni miejskiej fiesty. O nic więcej nie pytamy i w samotności przemierzamy ulice ładnych widoków i wytrwale szukamy jakiejś otwartej kawiarni.
Dlaczego wycieczka sentymentalna? Bo w tym mieście, na ulicy Pięknego Widoku mieszkał kiedyś Edu. Dlaczego miasto wymarłe? Sierpień to tradycyjnie dla Hiszpanów miesiąc urlopów. Na wielu sklepach znajdziecie teraz kartki z informacją "wakacje". A wakacje Hiszpanie mają zwykle miesięcznie i jeśli wyjeżdżają na urlopy, to na 4 tygodnie. Wiele punktów usługowych, instytucji skraca w sierpniu czas urzędowania. Jeśli więc do takiego Sant Just Desvern, uroczego katalońskiego miasteczka, wybierzecie się w sierpniu, w dodatku podczas trwającej kilka dni fiesty miejskiej,  bo o sjeście nie wspomnę (ale w końcu była już godzina 6. po południu!) zastaniecie puste ulice, spuszczone rolety i błogi spokój...Jak pięknie!! Gdzieś tam, w oddali ktoś gra na pianinie, a na ciasnej, kamiennej uliczce zaczaił się kot...Ale kurcze, żeby ani jednej otwartej kawiarni nie było??!! Ani jednego otwartego sklepu!!?? Sklepiku!! Nawet sieciowa pizzeria zamknięta.  Ale za to jaka buena vista:)
Tak się mieszka w Sant Just Desvern:
W końcu znaleźliśmy otwarty bar...w sąsiednim mieście.
Oczywiście w centrum Barcelony sklepy, kawiarnie, restauracje pracują w sierpniu pełną parą i liczą zyski. Ale w innych dzielnicach miastach, w wielu miejscach możecie zastać zamknięte z powodu wakacji drzwi.
Więcej zdjęć z Sant Just Desvern, mam nadzieję, już wkrótce (niestety bunt Bloggera trwa i zdjęć nie można dodawać już żadnych, nawet z adresu URL) i mam nadzieję - do szybkiego zobaczenia w WordPressie i ...być może też na drugim, innym blogu!!













3 komentarze:

  1. Drugi inny blog?
    O, a ja mam adres tylko tego..
    A tak przyjemnie się czyta o tym jakie jest życie w Barcelonie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Karo, z Barcelony oczywiście nie rezygnuję:)kiedy się przeniosę, adres się zmieni, ale blog pozostanie ten sam. a co do drugiego bloga, to zobaczymy, pomysł i chęci są...a może po prostu rozwinę ten:)

    OdpowiedzUsuń
  3. W Sewilli dokladnie to samo!!:) nawet ciezko chleb na osiedlu kupic, bo wszystko jest "de vacaciones":))) Na szczescie nie cala Hiszpania moze sobie pozwolic na labe...chwilowo jestem w Tarifie,tu sezon w pelni, problemu z chlebkiem nie ma:)tylko plaze cos za bardzo zatloczone:S

    OdpowiedzUsuń