poniedziałek, 5 lipca 2010

Złodzieje

Na szybie w sklepie w Barrio Gótico:
 "Nie ma pieniędzy w kasie".
Na szybie taksówki:
"Nie ma pieniędzy, ani GPS, ani niczego. Proszę nie rozbijać szyb".
Barcelona, a zwłaszcza jej centrum i uczęszczane przez turystów szlaki, to raj dla złodziei. Mogłabym tu przytoczyć wiele historii znajomych mi osób, które zostały okradzione w stolicy Katalonii. Jedna prosta rada: uważaj!! Pilnuj swoich rzeczy jak oka w głowie!! Torebka "przy sobie", w żadnym wypadku nie zarzucona gdzieś na plecy, a w kawiarniach, restauracjach nie zwisająca na oparciu krzesła i aż prosząca się o to, żeby dosięgła ją ręka złodzieja. Plecak, torebka na biodrach albo na szyi i aparat fotograficzny to znak "jestem turystą", a co za tym idzie "dobrym łupem". W żadnym wypadku nie zostawiaj nigdzie plecaka, nawet na chwilę, nawet blisko własnej nogi, bo możesz go już więcej nie zobaczyć. Trzymaj się na baczności szczególnie na Rambli, gdzie grasuje najwięcej złodziei. Inne newralgiczne miejsca to stacje metra, a zwłaszcza Urquinaona, Jaume I, Plaza Catalunya, Sants, Arco del Triunfo, stacje pociągów: Clot, Torre Baro. Tam dziennie przetaczają się tysiące ludzi, bywa tłoczno na peronach, a co za tym idzie przy wejściu do metra i w samych wagonach, nie wspominając o ruchomych schodach. Złodzieje grasują też na plażach.
Kilka kryminalnych niestety aktualności: kilka dni temu w Konsulacie zjawiła się polska sześcioosobowa rodzina, okradziono wszystkich; Brazylijczyk na stacji metra kupował napój z automatu, portfel wsadził do dużej kieszeni spodni na udzie, moment nieuwagi i pożegnał się z portfelem i tysiącem euro... Lepiej więc nie wychodzić na miasto z większą gotówką, nie zabierać ze sobą kart.
Sytuacja sprzed kilku tygodni. Metro, stacja Liceu, Rambla, około godz. 23-24 w nocy. Peron pełen ludzi. Wchodzę do wagonu, a za mną facet w koszulce reprezentacji piłkarskiej Włoch. Facet dotyka "niewinnie" moich ramion i pcha mnie do przodu, jakby dowcipnie chciał utorować sobie drogę w zapchanym wagonie. Uśmiecha się i coś mruczy pod nosem, ale pod moim ostrym spojrzeniem wycofuje się...W tym samym czasie identyczny "zabieg" stosuje inny gość wobec innej osoby. Na szczęście zachowujemy czujność i faceci szybko przemieszczają się do innego wagonu. A teraz wyjaśnienie. Włoska koszulka to dla zmyłki, że niby on też turysta i nie trzeba się obawiać. Podczas gdy spojrzenia pasażerów kierują się na faceta i na mnie, inny gość już grzebie im w kieszeniach.
Jeśli cię okradną, protokół w komisariacie policji wystawią ci w języku katalońskim, od razu uprzedź, że chcesz w języku hiszpańskim (jeśli trzeba będzie przetłumaczyć dokument w Polsce, z językiem katalońskim będzie problem). Nowy, tymczasowy  paszport można wyrobić szybko w Konsulacie, jeśli będziesz nalegać, nawet w ciągu dwóch godzin.




7 komentarzy:

  1. Ciekawy pomysł z tymi wywieszkami, rodzaj desperacji. W Polsce pewnie by się nie przyjęło bo 'to wstyd', ale może się mylę.. Zastanawiam się czy faktycznie to działa(?).

    OdpowiedzUsuń
  2. Co dokładnie znaczy ROMPER? Bo tak u nas , chyba w Żabce, nazywa się marka piwa :D

    OdpowiedzUsuń
  3. :DDD to chyba trafna nazwa;)) bo romper znaczy rozbijać, tłuc, łamać

    OdpowiedzUsuń
  4. Ups... kradną wszędzie, moim gościom ostatnio ukradziono zegarek i dwa pierścionki z pokoju hotelowego - niestety nie wynajęli sejfu :(

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze, przeczytalam Twojego posta juz po powrocie z Barcelony i strasznie sie ciesze, ze nie musialam w komisariacie prosic o papierek po katalonsku;)

    Co do napisow, nie ma co, Hiszpanie to jednak maja poczucie humoru:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwaga! Na światłach przecinają opony a gdy wymieniasz koło to napadają i okradają. Przeżyliśmy ten koszmar parę dni temu.
    To jest miasto złodziei. Najgorsze jest to, że Katalończycy się na to godzą bo mówią, że to normalne w Barcelonie. Te bandziory się czują bezkarni bo znaleźć policjanta w Barcelonie to tak jak szukać igły w stogu siana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie wciągu trzech dni próbowali obrobić kieszonkowcy(3razy )ale się nie dałem, a za czwartym razem wyrwali mi telefon z ręki i tu już nic nie byłem wstanie zrobić :-(

    OdpowiedzUsuń