piątek, 16 lipca 2010

Wachlarz

Gdy wrócę do Polski, na pewno będzie mi brakować świeżych krewetek i oliwek, egzotycznych i tanich owoców, krzyków i głośnych rozmów, które rozlegają się na ulicach i w barach i które nikogo nie oburzają, i wachlowania się, zwyczaju, który nikogo w Hiszpanii nie dziwi i nie śmieszy.
Bez wachlarza nie wyobrażam już sobie życia. W lecie wachlarz ratuje mi życie. Wachlarz przedkładam nad klimatyzację. Jest zdrowszy, tańczy i mobilny:) Prosty przedmiot, a przynosi natychmiastową ulgę w upale. Wachlarz przydaje się między innymi na peronach w metrze, gdzie panuje niemiłosierny gorąc. Po wejściu do metra zderzamy się z klimą (klimatyzowane są  wszystkie środki transportu publicznego w Barcelonie). Wachlarz nieodzowny jest w kościołach. Wchodzisz do kościoła i jak świątynia wielka i szeroka widzisz morze wachlarzy w ławkach i słyszysz zamiast dźwięku organów rytmiczne klap, klap:))) 
Nieprzemijającą modę na wachlarze trzeba koniecznie przenieść do Polski! Proponuję odwiedzającym mnie Polkom (Ania!!), żeby przywiozły sobie do kraju wachlarz i słyszę: Ale po co? Gdzie ja się będę wachlować?! I tak nie będę tego używać. Trzeba to zmienić!! 
Ile kosztują wachlarze? Od ok. 4-10 euro. Tańsze można kupić u ulicznych sprzedawców wachlarzy, ale polecam te ciut drożdże np. z Corte Inglés. Choć można tam też trafić na promocje i dostać drewniany wachlarz, ręcznie malowany (taki jak mój na zdjęciu) za 2 euro. Oczywiście można też kupić wachlarze droższe, na przykład za 50 euro.
Walory użytkowe wachlarza to jedno, a piękno kobiecej dłoni z wachlarzem to drugie:) Mężczyźni! Kupujcie swoim kobietom wachlarze!
Anonimowa kobieca ręka na Paseo de Gracia:)



3 komentarze:

  1. Taki wachlarz - świetna rzecz! Kupiłam sobie w Sewilli piękny czerwony wachlarzyk i rzeczywiście przydał mi się już nie jeden raz - ale w Portugalii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli Portugalia też się wachluje!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedys z Wloch przywiozlam taki maly wiatraczek na baterie, swietna sprawa, poki nie koncza sie baterie w najgoretszym momencie dnia. Pod tym wzgledem wachlarz nigdy nie zawodzi! Ale..zwykle zapominam zabrac go ze soba i potem trzeba cierpiec!! Albo wchodzic w miescie do fontann, heheh:)

    OdpowiedzUsuń