piątek, 30 lipca 2010

Deszcz

Wczoraj w Barcelonie spadł pierwszy od początku maja deszcz. Letni, kataloński deszcz padał po południu tylko pół godziny. Ulice zamieniły się w rzeki, woda z dachów ściekała jakby ktoś wylewał ją wiadrami. Podłogi w pokojach mieliśmy totalnie zalane. Pod otwartymi oknami rozłożyliśmy ręczniki (przy zamkniętych byśmy się udusili). Lało tak, jak chyba nigdy w Katowicach. Ale bez gradu, bez błyskawic. Spokojnie, ale z ogromnym natężeniem. Ściana deszczu. A potem słońce, wyczyszczone ulice i ...szczury na drogach. I ani jednej kałuży. Nocą lało jeszcze dwa razy. Krótko i intensywnie. Kolejnego deszczu spodziewam się w...październiku.

środa, 28 lipca 2010

La Rambla

Przedwczoraj w Barcelonie rozpoczęły się Mistrzostwa Europy w Lekkoatletyce. Montjuic rozbłysło światłem tak silnym, że wirujące fontanny widać było chyba w Madrycie;) Tymczasem zapraszam na zapowiadany, krótki spacer po Rambli. Krótki, bo już nie mogę się doczekać, kiedy napiszę o naszej wycieczce do ogrodu botanicznego w Blanes. Tam zaczyna się Costa Brava i tam zaczyna się raj...:) Swoją drogą to znaczące, że o najsłynniejszej barcelońskiej alei, która figuruje w przewodnikach na pierwszym miejscu atrakcji turystycznych miasta, piszę dopiero teraz, w piątym miesiącu życia mojego hiszpańskiego bloga:) To czysty przypadek, że kolejność akurat taka, ale coś w tym musi być...Nie ukrywam, że bardziej od Barcelony podobają mi się mniejsze katalońskie miasta, a bardziej od Gaudíego i skarbów muzealnych interesują mnie skarby natury.
La Rambla to tzw. program obowiązkowy. Trzeba ją w Barcelonie zobaczyć. Aleja słynna, piękna, oryginalna, pełna zabytkowych budynków, żywych figur, straganów z kwiatami, zwierzętami, obrazami, pełna sklepów z ciuchami i pamiątkami, pełna turystów, miejscowych i złodziei, pełna restauracji z zabójczymi, turystycznymi cenami i w końcu pełna platanusów, drzew, o których napisze w osobnym poście.
Ramblą musisz się przejść, żeby dać się porwać wirowi europejskiej metropolii. Wysiadasz z metra na Plaza Catalunya i nie wiesz, na czym zawiesić wzrok. Próbujesz znaleźć swój kawałek asfaltu i zastanawiasz się, w którą stronę się udać, co wybrać? Z jednej strony Rambla, z drugiej Paseo de Gracia, z trzeciej Portal del Angel, z czwartej...Czy iść w stronę dzielnicy gotyckiej, czy odbić w lewo w dzielnicę Raval? Oby tylko w tym wirze nie dostać zawrotu głowy i się nie stracić (i nie stracić torebki). Mówię zupełnie serio. Dla kogoś, kto całe życie spacerował po ulicach spokojnego, sielskiego, polskiego miasteczka,  a nawet stolicy województwa, wyprawa do samego centrum Barcelony, w szczycie turystycznego sezonu, może być nie lada przeżyciem. 
Ramblą warto się przejść, bo na końcu alei nad alejami czeka pomnik Krzysztofa Kolumba (Monument a Colom). Trzeba wjechać na szczyt monumentu i zobaczyć przepiękną panoramę portu i miasta. Na zakończenie spacer wzdłuż portu.  Trwają akurat regaty z cyklu Audi MedCup 2010, jachty przygotowane do wyścigów. W końcu dochodzimy do zatłoczonej plaży. A może jednak wsiąść do pociągu i pojechać na Costa del Maresme? 15 minut i cieszysz się złotym piaskiem, czystą wodą i nie szukasz pół godziny miejsca do "zaparkowania" ręcznika.

piątek, 23 lipca 2010

Algarabía na La Boqueria

Instytut Cervantesa w Krakowie ogłasza konkursy na Facebooku. Tym razem trzeba było sfotografować słowo "algarabía", które było jednym z patronów tegorocznego "Dnia e". "Dzień e" to Dzień Języka Hiszpańskiego, impreza organizowana corocznie w sobotę poprzedzającą przesilenie letnie. Obchody odbywają się we wszystkich ośrodkach Instytutu Cervantesa na świecie.
A oto moje zdjęcie ilustrujące słowo "algarabía", czyli wrzawę, krzyki, wrzaski wielu osób, które mówią w tym samym czasie. W Barcelonie bezsprzecznie wrzawę najlepiej ilustruje La Rambla, a na Rambli najsłynniejsze targowisko spożywcze w Barcelonie, czyli La Boqueria. Moja polska wycieczka kilka dni temu, po przejściu połowy Rambli, zbuntowała się i na targowisko wejść już nie chciała. - No kiedy dojdziemy do tego morza!??!! Mamy już dosyć!!
Faktem jest, że Rambla popołudniową, letnią porą to chyba najgłośniejsza, najbarwniejsza, najbardziej ogłuszająca, odurzająca i ...męcząca europejska ulica. Na spacer po Rambli zapraszam za kilka dni:)

środa, 21 lipca 2010

Fioletowe jakarandy i żółte tipuany

"Kilka miesięcy z życia roślin..." odcinek kolejny:) Jakarandy i tipuany, czyli fioletowo-żółte dywany. Oba drzewa pochodzą z Ameryki Południowej, jakaranda mimozolistna z Brazylii i Argentyny, a tipuana z Brazylii, Paragwaju, Argentyny i Urugwaju. Rosną w parkach na obszarze całego Półwyspu Iberyjskiego. Oba tropikalne drzewa na wiosnę obsypują się kwiatami (w kwietniu, maju), a miesiąc później kwiaty opadają, fioletowe nieco wcześniej niż żółte. Kwieciste dywany jeszcze kilka tygodni temu leżały pod naszymi oknami:) Jakarandy i tipuany często rosną obok siebie.

wtorek, 20 lipca 2010

Mroczne i jasne Montjuic

O słynnej Magicznej Fontannie (La Fuente Mágica, Font Mágica) na Montjuic już pisałam. Dziś kilka zdjęć z niedzielnej wyprawy z oszołomioną z nadmiaru wrażeń polską wycieczką:)

piątek, 16 lipca 2010

Wachlarz

Gdy wrócę do Polski, na pewno będzie mi brakować świeżych krewetek i oliwek, egzotycznych i tanich owoców, krzyków i głośnych rozmów, które rozlegają się na ulicach i w barach i które nikogo nie oburzają, i wachlowania się, zwyczaju, który nikogo w Hiszpanii nie dziwi i nie śmieszy.

poniedziałek, 12 lipca 2010

¡Si, si, si, la copa ya está aqui! Hiszpanie Mistrzami Świata!

To był gorący, sportowo-polityczny weekend w Hiszpanii. I w Katalonii. Bo tak chyba trzeba napisać, biorąc pod uwagę marsz w obronie niepodległości, który przeszedł w sobotę ulicami Barcelony. W manifestacji wzięło udział ponad milion osób. Stolica Katalonii dawno już nie widziała takiego zgromadzenia. Protest zorganizował rząd Katalonii jako odpowiedź na decyzję Trybunału Konstytucyjnego w Madrycie, który wyciął ze statut o autonomii katalońskiej  kilkanaście sprzecznych z konstytucją artykułów. Chodzi o zapisy dotyczące tożsamości Katalonii, m.in. języka katalońskiego, symboli narodowych, dlatego duma Katalończyków została tak bardzo urażona. Na czele pochodu szedł sam szef autonomicznego rządu Katalonii socjalista José Montilla. W sobotni wieczór Katalonia tak naprawdę nie tyle broniła statutu, ale domagała się niepodległości i oderwania od Hiszpanii.  "Jesteśmy narodem! Chcemy decydować!" - te głos usłyszała cała Hiszpania i Europa. Wczoraj po historycznej wygranej Hiszpanii w Mundialu Carles Puyol i Xavi, Katalończycy i piłkarze FC Barcelony w triumfalnym biegu całowali katalońską flagę (senyera). Ale zostawmy Katalonię. Hiszpania odniosła przecież historyczne zwycięstwo!! Pierwszy raz wygrała Mundial. Nie zdziwiłabym się, gdyby 11 lipca ustanowiono w Hiszpanii święto narodowe. Trudno opisać to, co działo się w nocy na ulicach hiszpańskim miast. Klaksony, krzyki, śpiewy, petardy!! Wszyscy obowiązkowo w czerwonych koszulkach.  Na Plaza Espanya w Barcelonie szalejące i bezkresne morze kibiców przed wielkim telebimem, który zainstalowały władze miasta. Niestety nie obyło się bez interwencji policji i strażaków.
Przyznam, że przed tym finałem byłam trochę rozdarta, bo zawsze byłam fanką holenderskiego futbolu. Zawsze, czyli od czasów, kiedy zaczęłam oglądać mecze,  czyli od Mundialu Italia 1990. Tak więc wczoraj spokojnie czekałam na rozwój sytuacji. No ale mecz był taki, że ten spokój trudno było długo zachować!! Futbol mocny, brutalny, ale mecz świetny i dramatyczny, godny finału (na szczęście nie grali Włosi!). Znany dobrze w Polsce sędzia Webb raczej do Hiszpanii na wakacje nie powinien przyjeżdżać;) Hiszpanii należało się zwycięstwo, bo któż tak jak Hiszpanie potrafi cieszyć się i świętować! Płaczący Casillas, który kilka chwil później całuje na wizji swoją dziewczynę, przepytującą go właśnie dziennikarkę sportową, trener del Bosque  w powietrzu, piękne chwile! Tymczasem na lotnisku w Madrycie właśnie wylądowali zwycięzcy. Wszystkie hiszpańskie stacje telewizyjne nadają teraz bezpośrednie relacje z przywitania mistrzów albo dyskutują o futbolu. A kataloński kanał TV 3 właśnie podkreślił, że wszystkie gole dla reprezentacji Hiszpanii zdobyli piłkarze FC Barcelony.



sobota, 10 lipca 2010

Woda

W dzień gorącego lata kilka orzeźwiających zdjęć. W roli głównej woda i ręka Edu:) I hydrant oczywiście. W Barcelonie zbawiennych ujęć z czystą, zimną wodą jest mniej niż np. w Rzymie, ale butelki można napełnić w każdym parku i na większych ulicach. Najsłynniejsze w Barcelonie ujęcie wody to La Fuente de Canaletas (Font de Canaletes) na słynnej alei La Rambla. Fuente (katalońskie font) to zdrój (także źródło, fontanna), de Canletes, bo znajduje się na początkowym odcinku Rambli zwanej właśnie Rambla de Canaletes. A las canaletas to rynny, także kanały.

poniedziałek, 5 lipca 2010

Złodzieje

Na szybie w sklepie w Barrio Gótico:
 "Nie ma pieniędzy w kasie".
Na szybie taksówki:
"Nie ma pieniędzy, ani GPS, ani niczego. Proszę nie rozbijać szyb".